Wprowadzenie sankcji na Rosję w związku atakiem tego kraju na Ukrainę sprawiło, że ceny gazu w 2022 roku poszybowały w górę. Mimo tego, że „błękitne paliwo” nie jest objęte pakietem sankcji, to jednak kupcy i spedytorzy mogą zacząć odcinać się od rosyjskich dostawców.
Sytuacja na Ukrainie pokazała, jak bardzo Europa uzależniła się od rosyjskiego gazu. Aż jedna trzecia gazu, z którego korzystają kraje Europy, pochodzi z Rosji. W związku z tym pojawiły się poważne obawy o ciągłość dostaw tego surowca na Stary Kontynent. Co więcej, duża część dostaw płynie na zachód Europy przez Ukrainę, co jeszcze bardziej zaognia nastroje wśród odbiorców.
Wprowadzenie szerokiego pakietu sankcji na Rosję sprawiło, że ponownie wzrosły ceny gazu w 2022 roku na europejskich giełdach. 23 lutego, czyli dzień przed atakiem Rosji na Ukrainę, ceny gazu w kontraktach na bieżący rok wynosiły 80 – 95 euro za MWh. We wtorek, 1 marca kontrakty na gaz z dostawą w roku bieżącym wzrosły o 3 procent i wynosiły 101,3 euro/MWh. Z kolei Business Insider podaje, że nie jest wykluczone, że ceny gazu na europejskich giełdach podskoczą nawet do poziomu 180 euro za MWh. Ten sam portal podaje, że w najczarniejszym scenariuszu Rosja zmierzy się z Zachodem, a polem walki będą surowce takie jak gaz. W tym scenariuszu — pisze Business Insider — grozi nam przerwanie dostaw gazu, co najbardziej odczuje przemysł oraz gospodarstwa domowe.
Analitycy zgodnie twierdzą, że przyszłość jest w tej chwili bardzo niepewna. Choć na razie nie odnotowano przerw w dostawach z Rosji, to geopolityczne ryzyko może sprawić, że cena gazu będzie nadal rosnąć. Niepewność sytuacji może doprowadzić do sytuacji, w której stawki za gaz w 2022 roku na giełdach będą już tylko rosnąć. W wyniku tego trendu powrócimy do cen gazu z grudnia 2021 roku na poziomie 180 euro/MWh i więcej.
Nie pomaga również fakt, że magazyny gazu w europejskich krajach są puste i wszyscy będą dążyć do ich zapełnienia przed następną zimą, co zwiększy tylko zapotrzebowanie na „błękitne paliwo”. W poprzednich latach koniec sezonu grzewczego przynosił spadek zapotrzebowania, co przekładało się również na spadek cen. Ogromna niepewność sprawi, że w tym roku ceny gazu nie spadną przed nadejściem zimy. Trzeba więc przygotować się na wysokie ceny gazu w Polsce i Europie na koniec roku.
Eksperci z think tanku WiseEuropa wskazują, że po inwazji Rosji na Ukrainę możemy być pewni wysokich cen gazu w całej Europie. Nie dla wszystkich krajów będzie to jednak równie dotkliwe. W najgorszej sytuacji będą te najbardziej uzależnione od dostaw niebieskiego paliwa z Rosji, czyli na przykład Niemcy, Finlandia, Łotwa czy jeszcze do tego roku Polska. Choć zdaje się, że Europa wreszcie zrozumiała wagę dywersyfikacji dostaw gazu, to zbudowanie odpowiedniej infrastruktury do tego potrzebnej potrwa i będzie generowało dodatkowe koszty. Te koszty musi ponieść zarówno Europa, jak i USA. Ci drudzy muszą być przygotowani na zwiększony eksport tego paliwa na Stary Kontynent.
Gaz w Polsce
Roczne zapotrzebowanie na gaz w Polsce wynosi około 20 mld m3. Krajowe wydobycie zaspokaja tylko ¼, a całą resztę importujemy. Te liczby pokazują, jak ważny dla naszego kraju jest import gazu, z którego korzystają przedsiębiorcy, branża ciepłownicza oraz zwykłe gospodarstwa domowe. Choć pod koniec tego roku wygasa kontrakt na gaz pochodzący z kierunku wschodniego, który ma zostać zastąpiony gazem z szelfu norweskiego, to w obecnej sytuacji niekoniecznie może to oznaczać koniec zawirowań. Sytuacja, w której znalazł się cały kontynent, jest bardzo rozwojowa. Nie można być pewnym, że obecne perturbacje skończą się „happy endem” i ceny gazu w Polsce powrócą do zeszłorocznego poziomu.
Święty spokój z ogrzewaniem
Obecna sytuacja skłania do zastanowienia się nad zasadnością korzystania z gazu jako źródła ciepła. Osoby, które myślą o budowie własnego domu, staną przed szczególnie trudną decyzją o wyborze źródła ciepła. Sytuacja geopolityczna pokazuje, jak wrażliwy na wszelkie zawirowania jest gaz ziemny i jak niepewne mogą być jego dostawy.
Dlatego oczy wielu osób zwracają się w stronę alternatywnych źródeł ciepła, które są bardziej stałe. Wybór ogrzewania elektrycznego na podczerwień może być taką właśnie alternatywą. Polskiej energetyce można zarzucić wiele, ale nie można odmówić jej ciągłości dostaw, czego już nie można powiedzieć o gazie. Co prawda prąd w Polsce jest produkowany obecnie z węgla, ale mamy w tej sferze dużą niezależność surowcową oraz liczne planowane inwestycje na rzecz zwiększania tej niezależności i bardziej ekologicznych źródeł energii. Polska importuje około 20 proc. zużywanego węgla, a reszta to produkcja krajowa. Większość z niego zasila elektrownie i elektrociepłownie. Reszta zapotrzebowani na „czarne złoto” pochodzi w ogromnej większości z Rosji. Zastąpienie węgla elektrowniami atomowymi i zieloną energią z OZE jest w związku z tym naszym celem strategicznym.
Prąd a ograniczanie emisji CO2
Trudno nie wspomnieć w tym momencie o emisji dwutlenku węgla przez polskie elektrownie, ponieważ przyczynia się ona do degradacji środowiska naturalnego. Jednak trzeba pamiętać, że Polska już weszła na drogę budowy własnej elektrowni atomowej. Należy przy tym wspomnieć, że dostęp do paliwa jądrowego jest o wiele szerszy niż do gazu. Perspektywa wprowadzenia do naszego miksu energetycznego energii jądrowej sprawia, że korzystanie z ogrzewania elektrycznego na podczerwień staje się realną i co najważniejsze, stabilną alternatywą wobec gazu.
Pisząc o przyszłości polskiej energetyki, nie można nie wspomnieć o odnawialnych źródłach energii, które odgrywają coraz większą rolę. W polskim miksie energetycznym OZE odpowiada za produkcję 17 GW (stan na grudzień 2021). Wprowadzenie dofinansowania na panele fotowoltaiczne oraz magazyny energii, a także ulgi termomodernizacyjnej sprawia, że zainteresowanie ogrzewaniem elektrycznym będzie w Polsce rosło, a sprzyjać temu będzie tańsza, odnawialna energia.
Jakie obecnie są koszty instalacji ogrzewania na podczerwień dowiesz się przez kalkulator lub wysyłając zapytanie o wycenę i projekt.
Źródła: Bloomberg, Yahoo, Business Insider